Tajemnicza studnia
w Rogowie Opolskim
|
Kiedy w 1312
roku rozwiązano oskarżany o herezję zakon templariuszy, schedę po nim przejęli
Joannici. Zakończyła się epoka tajemniczych przejść, lochówi skarbów. Wtedy
też, na przełomie XIII i XIV wieku zbudowano zamek w Rogowie Opolskim,
a w XIX wieku dobudowano północne skrzydło. Joannici nie mieli już takiego
zacięcia do budowy tuneli jak templariusze, mało więc prawdopodobne, żeby
Rogowski zamek był połączony tunelem z zamkiem w Otmęcie, mówi kustosz
zamku, pani Mirosława Koćwin. Bardziej prawdopodobne jest przejście do
położonego niedaleko kościoła, starszego niż zamek.
Jeśli to jednak
templariusze położyli fundamenty pod najstarszą część zamku, a wskazuje
na to charakterystyczny dla nich układy cegieł, mogli również, przeczuwając
zagrożenie i widmo spłonięcia na stosie, wybudować podziemny tunel łączący
trzy ich okoliczne zamki. W znanych dotąd przekazach dotyczących posiadłości
templariuszy nie ma jakichkolwiek wzmianek o zamkach w Rogowie i Otmęcie,
tym niemniej nie można niczego wykluczyć. Do dziś wielu ludzi, w tym mieszkańców
Rogowa uważa, że zamek jest połączony przejściem podziemnym z Rogowskim
kościołem i z zamkami w Otmęcie lub w Krapkowicach. Co ciekawe, mieszkańcy
Zimnic Wielkich i Prószkowa powtarzają legendę, jakoby tunel istniał, ale
z Rogowa do Dąbrówki Górnej, stamtąd do Zimnic Małych i dalej, do Prószkowa.
Nie mniejszą sensację
stanowi połączenie Rogowa z Chorulą, ale o tym może kiedy indziej. Legenda
jest na tyle żywa, że już w latach 60-tych XX w. o niej pisano i traktowano
z szacunkiem. Wskazuje się kilka wejść do lochów, których część miała być
ponoć zniszczona podczas budowy śluzy na Odrze i kopania kanału. Kluczem
do tajemnicy miała być zamkowa studnia, z której - jak sądzono - było ukryte
przejście do lochów. Taki sposób maskowania wejść jest znany i jak się
sądzi, stosowany był chociażby w niedalekim zamku w Żyrowej, jak opisał
to w swojej legendzie Karol Miarka. Opuszczano się do szybu na linie, a
w jednej ze ścian ponad lustrem wody znajdowało się wejście.
W latach 1968-1969
Małgorzata Niemczyk z Politechniki Wrocławskiej prowadziła badania, w wyniku
których pod XIX wiecznym północnym skrzydłem zamku odkryto resztki dolnej
kondygnacji wieży z rumowiskiem krętych schodów, schodzących do wykopu,
u podnóża którego znajdować się miała studnia. Wyjaśnienia przeznaczenia
studni, a przy tej okazji i ewentualnego ukrytego pomieszczenia czy tunelu,
podjęli się w latach 2001-2002 panowie Zygmunt Czartoryski wraz z Rafałem
Dolatem. Przypuszczalne wejście do pomieszczenia ze studnią znajduje się
pod żeliwną klapą w posadzce pomieszczenia służącego niegdyś za skład opału.
Pod nią znajdują się stare schody, prowadzące na głębokość ponad 4 metrów,
okalające, jak się później okazało, początkowy odcinek studni. Odkopano
szyb studni o przekroju elipsy. Studnia była częściowo nie obudowana,częściowo
obudowę stanowiły zręby wapienia, na samym zaś dnie drewno dębowe, datowane
w przybliżeniu na rok 1666. Wnętrze wypełniał zasyp z piasku, kamieni,fragmentów
ogrodzenia zamkowego oraz łuski amunicji z 1945 roku. Ponadto sporo było
stłuczki szklanej koloru zielonego z butelek po winie. Chciałoby się w
tym miejscu ironicznie powiedzieć za Stuhrem z Seksmisji "O! Nasi tu byli",
choć wtedy, przez okres wojny urzędowali tam chłopcy z Hitlerjugend, a
wcześniej rodzina Haugwitz, Roedern, Wrbscy i Rogoyscy. Ustalono, że zasypania
dokonano najprawdopodobniej w II połowie lat 40-tych. Na głębokości 9 m
od posadzki dawnego składu opału natknięto się na lustro wody o głębokości
1,5 m. Próby wypompowania wody pompą o wydajności 500 l/min spełzły na
niczym -lustro obniżyło się tylko o 30 cm. Po określeniu poziomu starorzecza
Odry okazało się, że poziom wody w studni odpowiada poziomowi wody w starym
korycie rzeki. Jest więc wielce prawdopodobne, że istnieje hydrauliczne
połączenie studni z korytem. Można się tylko zastanawiać, czy dopływ do
studni stanową przepuszczalne warstwy piasków czy iłów, czy możne jakiś
kanał lub zalany tunel.Pomocna by tu była analiza gruntu, jego przepuszczalności
i składu wody. Warto odnotować, że w okolicznym parku znajdował się kiedyś
staw i hodowla pstrągów, zasilany krystalicznie czystą wodą. Spacerując
wokół zamku można się natknąć na dwa źródełka. Wypływają z podnóża zamku
i mogą dać odpowiedź, skąd bierze się woda w studni. Niestety w obudowie
studni nie odkryto żadnego wejścia do podziemnych korytarzy, a jej zły
stan czy wręcz miejscami zupełny brak, uniemożliwiały bezpieczne prowadzenie
dalszych prac. Jeden z kilku kluczy do tajemnicy został zasypany na wiele
kolejnych lat: "Ze względu na trudności techniczne i wysokie koszty zabezpieczenia
zbadanej już studni nową obudową, zdecydowano się na ponowne jej zasypanie",
tym kończy się szczegółowa dokumentacja prowadzonych prac badawczych. Jeśli
faktycznie istniało przejście ze studni, mogłoby ono znajdować się pod
poziomem wody lub zostać zamurowane obudową szybu bądź zawalone. Tego się
nie dowiemy. Fakty zdają się przeczyć domysłom. Studnia mogła w XVII wieku
służyć mieszkańcom budowli, która stała w miejscu wybudowanego w początku
XIX wieku północnego skrzydła zamku, wskazuje na to jej dębowa obudowa
przy lustrze wody. Nie wierzę w istnienie takiego tunelu, a na pewno nie
pod Odrą, mówi pan Czartoryski, historyk i hobbysta, zajmujący się m.in.
tajemnicami dawnych zamków. W tamtych czasach nie znano technik drenarskich,
woda szybko zalałaby tunel. Możliwe byłoby przejście do Krapkowic, omijając
rzekę. Margiel, skała wapienna umożliwia drążenie kanałów. Uważam jednak,
że żadnego przejścia nie było, a wszystkie opowieści to mity i legendy,
nie mające wiele wspólnego z prawdą. Przez lata fakty uległy zatarciu,
a ludzie powtarzając takie historie mogli wiele dodać od siebie czy pozmieniać.
Wnioski badań zdają się pozostawiać wskazówkę: "Stan obudowy studni wskazuje
na jej celowe zniszczenie przed zasypaniem". Komu zależało na zniszczeniu
obudowy, w której - jak się sądzi - mogło być wejście do tuneli? Czy dokonało
tego niemieckie wojsko wycofując się w 1945 roku? Jeśli tak, to w jakim
celu? Wyobraźnia podpowiada różne scenariusze, od zabezpieczenia przed
zalewaniem piwnic wodami podskórnymi, po ukrycie czegoś wartościowego.
Warto też zauważyć, że zamek posiada drugą studnię, na dolnym dziedzińcu.
Czas, technika i ludzkie
chęci być może znów za kilkanaście lat uchylą rąbka tajemnicy, tak studni,
jak i pozostałych piwnic rogowskiego zamku.
Witold Rożałowski
|
|